czwartek, 28 stycznia 2016

Rozdział 4.

Heeej *.* jak się macie? 
Zapraszam na nowy rozdział i zachęcam do podzielenia się swoimi wrażeniami w komentarzach.
....................................................................................................................................................

Następnego dnia obudziłam się w naprawdę dziwnym humorze.Może dlatego,że obawiałam się spotkania z Cullenami. A co jeśli dowiedzą się kim jestem naprawdę?Czy rodzice się ze sobą zejdą? Wiem jedynie, że pragnę szczęścia Belli, więc cokolwiek ona postanowi,uszanuje to. No ale niech da mu trochę popalić,taka mała zemsta za dawne krzywdy. Nie żebym pochwalała przemoc....dobra kogo ja chce oszukać? Żyje z wampirami pod jednym dachem,naoglądałam się trochę bólu i o nim nasłuchałam,czasami należy kogoś walnąć. 
A po za tym jak wcześniej wspomniałam o niektórych rzeczach oni nie mogą się dowiedzieć.
Jeśli chodzi o moją osobę to nie chce (wiem,zaprzeczam sobie), aby informacje o moim pochodzeniu do nich dotarły. Najzwyczajniej w świecie boję się  starcia z nową sytuacją. A nie wiem jak oni zareagują,czy mnie uznają jako członka rodzinki? Moim jedynym ojcem od zawsze był Alex i wolę,żeby tak zostało. Teraz wiem jak czują się te wszystkie dzieci z filmów,kiedy to po latach jednoczą się z rodzicami. Zawsze uważałam,że musi to być bardzo niezręczne i niewygodne i wiecie co? Nie pomyliłam się !
Przerwałam te pesymistyczne myśli,podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności, wróciłam do pokoju. Moje łóżko było pościelone i leżały na nim ubrania i dodatki, które miałam założyć do szkoły. Za pościeleniem łóżka na bank stoi mama, a za ubraniami na sto procent Mellisa. Muszę przyznać, że ta sukienka jest naprawdę śliczna, więc nie będę na nią za to dzisiaj krzyczeć ;) Taki wyjątek.
Ubrawszy się, wyszłam z pokoju i skierowałam się schodami na dół. Weszłam do kuchni, a tam były moje mamy. Kiedy mnie zobaczyły, uśmiechnęły się,ja również. Bella podeszła do mnie i mocno mnie uściskała.
-Kochanie wyglądasz ślicznie. – powiedziała mama.
-Dziękuje m… Bello. – Trzeba pozbyć się zwyczaju nazywania jej mamą. – To zasługa Mellisy,czyli nic nowego.
-Nessie jeśli to wszystko jest dla ciebie trudne, to zawsze możemy…
- Nie Bello, wszystko jest w porządku. Nawet jeśli by ich tu nie było, to ja chciałam iść z wami do liceum.W miejscach publicznych, mamą cie też nie mogę nazywać, więc to praktycznie to samo. Jeśli będziesz chciała wyznać im prawdę, to w porządku ,jeśli nie – ja nie mam nic przeciwko. Kocham cię i wiem, że to spotkanie sprawiło ci ból, nie będę go potęgować moimi pretensjami,których nie mam, serio.Z resztą ta decyzja nie jest uzależniona tylko od nas.
- Jesteś wspaniała . – Popatrzyła się na mnie z uwielbieniem i matczyną dumą w oczach. Jenna szeroko się uśmiechnęła.
-Głodna ?- Zapytała się mnie ,,mama’’ .
-Jak wilk. –Gdy to powiedziałam w całym domu rozległ się głośny śmiech wszystkich jego mieszkańców.Pewnie wyobrazili sobie kogoś ze sfory, albo samego Jake’a . Właśnie ciekawe co tam słychać w Forks?Trzeba zadzwonić do Charliego, albo lepiej ich odwiedzić.

Po zjedzeniu przeze mnie śniadania, wszyscy zebrali swoje rzeczy i poszliśmy do garażu. Uzgodniliśmy, że pojedziemy dwoma samochodami. Nasza drużyna dziewczyn pojedzie samochodem Mellisy,czyli Chevrolet Cruze. Chłopcy pojadą autem Lucasa -Dodge Challenger. Taki sam samochód był w filmie Szybcy i Wściekli, a on ma fioła na punkcie szybkiej jazdy. Kiedy był jeszcze człowiekiem, to brał udział w nielegalnych wyścigach.To urodzony rajdowiec, do tego przystojny i do mojej dyspozycji(okey połowicznej dyspozycji)-raj normalnie.Oczywiście chłopcy od razu dali czadu i za chwile ich nie było. Zapewne nasłuchamy się jacy to oni są fajni,bo byli w budzie pierwsi.
Nam droga minęła również szybko.Podczas jazdy śpiewałyśmy piosenki, które akurat leciały w radiu i świetnie się przy tym bawiłyśmy, nawet Bella. A to dziwne,bo zazwyczaj trudno jest ją rozruszać. Machałyśmy przejeżdżającym kierowcą tirów,a w odpowiedzi albo nam machali albo na nas trąbili.
Kiedy zbliżyłyśmy się do budynku szkoły, mój nastrój diametralnie się zmienił,zaczęłam się stresować. Dziewczyny to zauważyły,a Olivia powiedziała :
-Jest jeszcze czas , aby zawrócić auto do domu.
-Nie, mowy nie ma.Tak łatwo wam się nie dam.Jestem wręcz pewna,że Chris zrobił z Samem zakład o to, za ile zrezygnuję ze szkoły. Mam nadzieję,że ten mały szczyl przegra. Patrz tam masz wolne. - Dziewczyny zaśmiały się z mojej wypowiedzi,ale no cóż taka prawda. Ten to ma duszę hazardzisty,więc czemu nie utrudnić mu zabawy?
Podjechałyśmy na miejsce, które przed chwilą wskazałam. Wysiadłyśmy z auta i podeszłyśmy do chłopców. Można się było spodziewać, że wszyscy będą wlepiać w nas swoje gały. Nie cierpię być w centrum uwagi. Ale teraz będę musiała się do tego przyzwyczaić.Widząc to,Bella mnie przytuliła. Chcieliśmy już udać się do budynku, kiedy odezwał się Lucas .
-Widzę, że nasi znajomi, też już przyjechali . - Miał rację. Z srebrnego Volvo i czarnego Pickup'a właśnie wysiadali Cullenowie. Chcieliśmy ich uniknąć więc zaczeliśmy się zbierać.Jednakże kiedy zobaczyła nas Rose, dała znać reszcie swoich towarzyszy. Po sekundzie, ruszyli w naszą stronę. Pierwszy przydreptał Emmett i powiedział :
-Ej Bella mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
-Wiesz co Emmett? Zastanawiam się czy chce ją poznać. - Powiedziała mama z udawanym przerażeniem. Zawsze mówiła,że to właśnie z Emmettem i Alice miała najlepszy kontakt i to widać(wiadomo  długo się nie widzieli,więc jest odrobinkę niezręcznie). Ale serio jak można go nie lubić? Taki misiek z niego.
-Daj spokój to nic strasznego . - Machnął ręką. Nie poznaliśmy odpowiedzi Belli, ponieważ odezwała się Al.
- Daj spokój,czas na twoje błazenady będzie potem. Lepiej powidzcie mi jak tam nastroje w pierwszym dniu szkoły?
-Nie no booskie,znowu trzeba uczyć się tych samych bredni. - Powiedział Sam. 
-Stary tak bardzo się z tobą zgadzam. - Powiedział Em i przybił z Samem żółwika - eh ci chłopcy. 
-Jasper wszystko w porządku ? - Ni stąd ni zowąd pytanie to zadała Alice. Nie zauważyłam, że mąż chochlika od dłuższej chwili mi się przygląda z dziwnym wyrazem na twarzy. Sophia użyła na mnie swojego daru, więc wszystko powinno być w porządku . O co może mu chodzić?
-Tak. Ale Nessie chyba bardzo stresuje się pierwszym dniem w szkole. Prawda? - Odpowiedział. Uff całe szczęście, niczego się nie domyślają.
-Prawda to mój pierwszy,pierwszy dzień,ale będzie okey . Dam radę . Nawet nie próbuj nic powiedzieć Christofer. - Powiedziałam i wskazałam ręką na Chrisa, aby zamilkł. Zaraz zacznie się nasza tradycyjna sprzeczka.
-Kruszynko - Powiedział słodkim głosikiem i chciał mnie przytulić.Wystawiłam rękę,aby go odsunąć, na szczęście z pomocą przybyła mi Bella.
-Bo zaraz podzielisz los Jake’a. - Powiedziała ostro, ale zaraz się uśmiechnęła.
-I tak mnie kochasz Belladono . – Znowu, tak jak wczoraj usłyszałam warknięcie .W oczach Edwarda mogłam zobaczyć czystą złość. Coś mi się zdaje, że on nie przepada za naszym Chrisem. Jak każdy ma swoje minusy i potrafi być strasznie denerwujący, ale i tak jest kochany,no bynajmniej dla mnie. Pecha miałby ten,kto go zdenerwuje - wtedy wychodzi z niego diabeł wcielony. 
-Dobra słuchajcie za kilkanaście minut dzwonek, a my musimy udać się jeszcze do sekretariatu. - Powiedziała Mellisa, chcąc ratować sytuację,znowu. Kochana kobieta.
- Racja,ruszajmy. - Wsparła ją Livia. A reszta posłusznie za nimi pomaszerowała do szkoły. Te to mają cechy przywódcze.


Moją pierwszą lekcją miała być chemia w sami 23. Kiedy do niej weszłam, dzieciaki zaczęły patrzeć się na mnie i zaczęli mnie obgadywać. Słuch wampira przydaję się w wielu sytuacjach np. teraz . Szczególnie taka jedna blondynka w stroju cheerleaderki zdawała się być bardzo zainteresowana moją osobą . Rany jak ja nie lubię ludzi , którzy oceniają innych ,których w ogóle nie znają . Dlatego już teraz wiem, że nie polubię się z ową dziewczyną.
Natomiast kilku chłopaków patrzyła się na mnie jak na mięso po kilku dniowej głodówce . Doprawdy ludzie opanujcie się !
Podeszłam do biurka nauczyciela , aby podpisał się na kartce. Jest to mężczyzna zdaje się po 40. Jest wysoki, ma brązowe, krótko ścięte włosy i lekki zarost. Uśmiechną się do mnie przyjaźnie i powiedział:
-Witam. Musisz być nową uczennicą . Jestem profesor Allan Benett i uczę chemii. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracować.
-Dzień Dobry. Owszem jestem nowa . Nazywam się Renesmee Swan-Colins,chociaż wolę kiedy mówi się do mnie Nessie i również mam taką nadzieję.- Uzgodniliśmy,że mama i ja będziemy używać podwójnego nazwiska,w końcu jesteśmy ,,siostrami".
-Niespotykane, lecz bardzo piękne imię.
-Dziękuje.-Normalnie zawsze to słyszę.Belli się chyba na prawdę nudziło,kiedy była w ciąży. Prawda jest taka,że to imię miało być takie samo jak ja,czyli wyjątkowe.Gratulacje mamo,udało ci się.
-Dobrze Nessie, zaraz zacznie się lekcja. - Uśmiechnęłam się kiedy użył mojego zdrobnienia . Wydaje się być w porządku. - Proszę cię,abyś zajęła miejsce obok tej dziewczyny w długich włosach. Widzisz ta w czwartej ławce. - Ręką wskazał mi miejsce,a ja podążyłam wzrokiem za jego ręką.
-Tak widzę. Dziękuję. - Profesor lekko się ukłonił i wrócił do przeglądania papierów,które przed moim przyjściem trzymał w dłoni. Podeszłam do dziewczyny, wcześniej wskazanej mi przez nauczyciela. Usiadłam do ławki, odwróciłam się w jej stronę i powiedziałam :
- Hej jestem Renesmee Swan-Colins, ale wolę zdrobnienie Nessie. - Dziewczyna oderwała się od czytania podręcznika i zwróciła swoje oczy na mnie.Uśmiechnęła się promiennie,kiedy zamknęła grubą książkę.
Jest bardzo ładną,zgrabną dziewczyna.Wydaje się być w porządku,może się zaprzyjaźnimy?
-Hej ja jestem Roxy Reynolds,dla przyjaciół Rox. Zapewne nowa?- Pokiwałam głową na tak. - W takim razie witam w naszej szkole. Przeniosłaś się, czy przeprowadziłaś ?
- Przeprowadziłam się tutaj wraz z moją rodziną z okolic Seattle.
-Masz tutaj jakieś rodzeństwo ?
- Tak mam cztery siostry i trzech braci.
- Wow sporo was tutaj.Współczucie dla rodziców. - Zaśmiałyśmy się obie. 
-Tak,no cóż wesoło mamy nie powiem,ale nie wszyscy jesteśmy biologicznym rodzeństwem.
-Aa,twoi robią za rodziców zastępczych?
-Tak,ale traktujemy ich jak prawdziwych,bo w sumie nie wszyscy mamy swoje biologiczne rodziny.
-Z jednej strony szkoda,ale z drugiej to super. Szanuje ludzi którzy robią takie rzeczy.
-Tak,szacunek i podziękowania bardzo im się należą. A ty? Masz jakieś rodzeństwo?
-Tak,mam brata,wychowuje mnie od kiedy rodzice zginęli w wypadku pięć lat temu.
-O rany,współczuje.
-Jest okey,mieszkamy nawet z jego dziewczyną,więc kobieca siła w domu panuje  i kocham ich,więc nie narzekam. W końcu każdy z nas jakoś musi umrzeć,co nie?
-Fakt,nie wiemy kiedy przyjdzie nasz czas. - Powiedziałam. W sumie zawsze mnie to zastanawiało, jak zginę? W teorii jestem pół-wampirem,ale też człowiekiem. Nie jest powiedziane,że jak reszta mojej rodziny będę żyć wiecznie,może mój czas w pewnym momencie się wyczerpie? Jak to się mówi,pożyjemy-zobaczymy. 
Kiedyś nawet specjalnie się skaleczyłam,żeby zobaczyć czy coś mi się stanie,czy jak reszta wampirów,po prostu się zregeneruje. I wiecie co? Krwawiłam normalnie i potrzebowałam opatrunku, ale moje obrażenia zniknęły po paręnastu godzinach, Mój wniosek był taki:,, Jak w przypadku trwania nadnaturalne ciąży,moje cielesne ,,usterki" goją się dwa razy szybciej, ale jestem na nie narażona zupełnie jak człowiek."
-Co masz po tej lekcji? - Zapytałam przerywając swoje dotychczasowe myśli.
-Po tej? Mam w-f.
-Ja też. - I kolejny uśmiech. 
Niestety naszą rozmowę przerwał dzwonek . Czas zacząć pierwszą lekcję w nowej i właściwie mojej pierwszej szkole. Do dzieła Nessie! Dasz radę! 
W sumie to nie masz innego wyjścia,chyba że chcesz dać swojemu kochanemu braciszkowi wygrać zakład. 

4 komentarze:

Unknown pisze...

Świetny rozdział! Kiedy next?

Patt pisze...

Wiesz, że czekałam na twój rozdział z niecierpliwością? I nie zawiodłam się! Jestem ciekawa o co chodziło Emm'owi xD Strasznie ciekawa! Chris kocham cb! No nie! Trzeba czekać na następny! Mam nadzieje, że niedługo!

aleksandra160.b@gmai;.cpm pisze...

Rozdział i blog świetny ❤❤❤ Kiedy dodasz następny???

Olga S. Neilwood pisze...

Hej! Z góry przepraszam za spam, ale pamiętam, że kiedyś, dawno temu czytałaś moje opowiadanie Darkest Dream i podobało Ci się. Może miałabyś ochotę wejść i przeczytać początek mojego nowego opowiadania? Mimo, że jest o całkiem odmiennej tematyce, to może jednak przypadnie Ci do gustu. Zapraszam do czytania i zostawienia swojej opinii w komentarzu.

Pozdrawiam Xx
OCZY w OGNIU