niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 3.

Od rana wszyscy byliśmy trochę podenerwowani i niecierpliwi. Każdy starał się nie poruszać tematu naszych nadchodzących gości i tworzyli pozory normalnego dnia. Ja bardzo się nie wyspałam,nie wiem co mi się śniło,ale podobno prawie całą noc albo Mellisa albo Bella siedziały przy moim łóżku,czuwając nade mną. Oczekując na wieczorne spotkanie starałam się zrobić coś wartościowego,ale nie mogłam na niczym się skupić. Nawet przegrywałam co chwilę z Lucasem i Chrisem w gry,nawet te planszowe,a o kartach to już nie wspomnę. 
W końcu,po długim oczekiwaniu usłyszeliśmy podjeżdżanie dwóch samochodów. Postanowiliśmy, że nasze spotkanie odbędzie się w naszym salonie . Ja, Jenna, Alex i Mel czekaliśmy już na nich na dole, reszta postanowiła , że zejdzie jak znajdą się u nas w domu. Jeśli chodzi o Belle to jest zdenerwowana . Wiem o tym  chociaż stara się tego nie pokazywać i zaprzeczać, ja ją znam, więc wyczuwam to. W sumie kto by się jej dziwił? Ludzie przed spotkaniem z byłymi dostają świra,a co ona ma powiedzieć? Jej eks,który jest wampirem zostawił ją,nie wie nic o tym,że ma z nią dziecko,które jest hybrydą,a jej życie i całej naszej nowej rodziny zależy od tego ile Cullenowie się o mnie dowiedzą. Sophia nawet wpadła na pomysł odesłania mnie na trochę do Forks,ale to byłby błąd,więc zostaje, ciekawe na jak długo.
Ale wracając do tematu,Jenna dzięki swojemu darowi będzie cały czas kontrolować umysły naszych gości, aby nie domyśleli się nic o mnie. Jeśli któreś z nich zacznie mieć jakieś podejrzenia,to od razu da nam o tym znać .Sophia zamaskowała moje cechy ludzkie, więc dla wszystkich wydaje się być normalnym wampirem. Niezły żarcik,normalnym wampirem, chociaż będę stwarzać takie pozory. Moje genialne rozmyślenia czas skończyć, bo przybysze już są.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jenna jako pani domu poszła ,aby ich przywitać i wpuścić do domu, Alex poszedł w jej ślady . Kiedy się przywitali, weszli do salonu . Jenna powiedziała ;
- Zapraszam , usiądźcie . Normalnie zaproponowałabym wam coś do picia, ale wiadomo . – Wszyscy uśmiechnęli się. Żarcik na rozładowanie atmosfery zawsze dobry. Kilka osób usiadło, ale nie wszyscy. Mała brunetka , krokiem baletnicy podskoczyła do mnie i wyciągnęła swoją rękę i powiedziała.
-Wcześniej jakoś nie było okazji, aby się przedstawić . Jestem Alice . – Również wyciągnęłam rękę i odpowiedziałam.
- Hej. Jestem Nessie .
-Nessie? To dość niespotykane imię, nigdy takiego nie słyszałam . – Powiedziała, a raczej myślała się na głos . Zanim zdążyłam się ugryźć w język powiedziałam ;
-To taki skrót od mojego pełnego imienia. – Przed totalną wpadką uratowała mnie Mel, która klasnęła w dłonie i powiedziała troszkę głośno ;
-Dobra spotkanie czas zacząć .Ej wy tam z góry radzę wam sprowadzić wasze tyłki na dół, no chyba, że zmusicie mnie, abym po was weszła .
- Nie dzięki, sam sobie poradzę . – Powiedział Chris i zaraz znalazł się na dole . Zresztą jak reszta.Sam stanął obok Mel.Olivia przytuliła się do Chrisa. A Lucas usiadł na ostatnim schodku i wszystkich obserwował.A z nim Sophia. Brakowało tylko Belli, ale słyszałam już jej kroki. Wszyscy staraliśmy się zachowywać normalnie i zaczęliśmy nawet luźną gadkę - szmatkę.
Nagle roześmiana twarz Alice skamieniała,cała zesztywniała i wpatrywała się na coś, a raczej na kogoś za moimi plecami. Czyli Bells już tu jest .Przedstawienie czas zacząć,jestem z tobą mamo. Fighting!
- O mój … - Zaczęła Alice , ale przerwała, zakryła usta rękami i wyrwała do Bells i rzuciła się jej na szyje . Jakby była człowiekiem, to została by przez nią uduszona . Wszyscy spojrzeli w kierunku mamy i Alice, również się odwróciłam. 
-Normanie powiedziałabym , że mnie zaraz udusisz , ale to raczej nie możliwe (jak my się doskonale rozumiemy). – Powiedziała spokojnie moja mama. Alice oderwała się od niej, ale nadal ją zasłaniała, dlatego nikt nie wiedział o co jej chodzi i nadal byli zdezorientowani. 
-Alice ? – Zapytała się jej Esme . Lecz ona, jakby jej nie usłyszała zaczęła bombardować Belle pytaniami.
Emmett
-Jak ? Kiedy ? Co się stało ? Masz pojęcie jak za tobą tęskniłam Bells? – Przy ostatnim pytaniu wszystkich Cullenów zamurowało . Nagle przy nich pojawił się Emmett i powiedział:
-A niech mnie Bella . Co ty tu robisz? – Inteligentne pytanie nie ma co .
-Mieszkam ? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie Bells,Widać,że ich obecność ją krępuje i irytuje jednocześnie.
- Ty jesteś wampirem . – Powiedział misiek .
- Owszem jestem. Ale z tego co mi wiadomo nie po to tu przybyliście,żeby zajmować się mną będącą wampirem. Moja rodzina chciałaby omówić z wami kilka istotnych spraw. – Powiedziała mama i najzwyczajniej w świecie ich wyminęła . Kiedy reszta ją zobaczyła wytrzeszczyła oczy i się w nią wpatrywali .
-Zgadza się Bells ma rację . W końcu będziemy na siebie wpadać i pragniemy, aby nie wynikła z tego jakaś awantura . – Powiedziała Olivia i tu popatrzyła się znacząco na Mel i Chrisa. A ci niewinnie się uśmiechnęli. Przynajmniej w tym są jednomyślni. Co na prawdę,zdarza im się raz na parę ładnych lat.
- A tak w ogóle już jutro mamy szkołę nie? – zapytał się bardzo inteligentnie Chris. Kolejny uczony,wspominałam już,że on i Emm są do siebie bardzo podobni?
-Tak geniuszu . – Odpowiedziała mu Mel .Ależ oni się kochają.
-Mel skarbie nie musisz być od razu taka nie miła . – Odpowiedział jej.
-Spokój . – Powiedziała Bella.
-Tak jest . – Zasalutował jej Chris .
- Jasna sprawa sis . – Odpowiedziała Mel.
Bella nie patrząc na resztę ich rodzinki , która nadal stała jak wryta,usiadła obok mnie. Był to sygnał,aby zacząć. Mel usiadła z Chrisem obok nas. Cullenowie jakby się obudzili również usiedli . Al i misiek wrócili do swoich, nadal nie spuszczając wzroku z mamy.
- Bella nie jest jakimś tam okazem w zoo , żeby tak się na nią patrzeć. – pomyślałam . Dobrze wiedziałam , że mój tata to usłyszy. Popatrzył się na mnie i szturchnął swoje rodzeństwo,aby przestali, ale on kontynuował swoją obserwacje. Wpatrywał się w mamę, chcąc zwrócić jej uwagę na siebie. Te jego świdrujące oczy są nawet straszne,ale za razem takie ładne.
- Okey jak dobrze zauważyliście my również nie żywimy się krwią ludzi, tylko zwierząt, więc w tej kwestii nie widzę problemu. Czasami na polowania wyjeżdżamy poza miasto ,raczej rzadko będziemy na siebie wpadać podczas jedzenia . – Zaczął Alex .
- Zważywszy na to, że nasze dzieciaki spotkają się w szkole, wnioskuje, że dobrze kontrolujecie swoje pragnienia . – Teraz odezwał się Carlisle
- Owszem nasze dzieciaki, od chwili przemiany nie miały w ustach krwi człowieka, więc nie było z tym większego kłopotu . – Powiedziała Jenna.
- Nigdy ? – Zdziwiła się Rosalie .
-Nigdy . – Powiedziała jakby dumnie Mel . Oho one się nie polubią . No i potwierdził to morderczy wzrok Rose, kiedy spojrzała się na Mel.Dwie wojownicze blondynki pod jednym dachem to trochę za wiele jak dla mnie.
- Mellisa . – Wystarczyło jedno słowo mojej mamy,a nagle wszyscy robili się potulni jak baranki .
-Przepraszam . – Odpowiedziała grzecznie Mellisa .
-Z rozmowy naszych dzieci w centrum wnioskuje , że o nas wiecie bardzo dużo. Tak więc moglibyśmy dowiedzieć się czegoś o was ? – zapytał się Carlisle.Jego żona Esme przytaknęła mu i  popatrzyła się smutnym wzrokiem na mamę . Ale ona nadal na nikogo nie patrzyła. Trzyma się, nie ma co.Moja krew!
-Oczywiście . – powiedział Sam.- Nazywam się Samuel Colins.  
Mnie i moją siostrę Olivie. – wskazał ręką Livie a ta lekko uśmiechnęła się do naszych gości. - dla zwykłej zabawy przemienił młody wampir i porzucił nas na pastwie losu w jakimś lesie. Na nasze szczęście znalazł nas tata i wraz z Jenna zaopiekowali się nami. I tak dołączyliśmy do rodzinki. Dwa lata po nas do zespołu przyłączyli się Mellisa, Christofer,Sophia i Lucas. – wskazał każdego z osobna .
Następnie po prawie dwóch latach do naszej rodziny dołączyły Ness i Bells (ale się zrymowało)… - Nagle przemowę przerwała mu Alice:
-Ale jak to się stano , że zostałaś wampirem Bello ?
-To dość długa historia Alice . – Po raz pierwszy tego wieczoru mama odważyła się, aby na nich spojrzeć. Przez chwile mierzyła się z Alice wzrokiem,czekałam tylko,która pęknie pierwsza.Na szczęście głos zabrał chłopak chochlika. 
-A tak w skrócie? – Zapytał się Jasper po raz pierwszy dzisiaj .
-W skrócie ? Byłam bliska śmierci , Alex i Jenna chcąc uratować moje życie przemienili mnie i zaopiekowali się mną,tym samym robiąc ze mnie swoją córkę. Tak w skrócie.
-Ale coś się wydarzało? Wampir cie zaatakował? Miałaś wypadek? – Nie dawała za wygraną Al.
-To nie istotne . – powiedziała lekko zdenerwowana Bells . Alice chciała coś jeszcze dodać, ale odezwała się Sophia , która cały czas stała niedaleko Luc'a.
-Każde z nas posiada również wyjątkowy dar. – powiedziała .
- Każdy ? Suuper . – Powiedział Emmett . – A jakie ?
Olivia
No to pytanie odpowiedziała Livia z ogromnym bananem na twarzy. Tym samym chciała trochę załagodzić całą tą sytuację.
-Alex posiada dar telepatii, który potrafi bardzo denerwować . – Wszyscy uśmiechnęli się ze słów Olivii. - Ja mam władzę nad zwierzętami. Sam uleczy każdą ranę. Jenna potrafi wkraść się do umysłu człowieka i wampira z którym ma kontakt wzrokowy i zobaczyć oraz usłyszeć wspomnienia i myśli danej osoby. Mellisa to nasz żywy wykrywacz kłamstw. Lucas umie przejąć władzę nad ludzkim umysłem i w pełni go kontrolować . Chris włada ogniem. Sophia umiem ukrywać i nadawać cechy ludzkie. Natomiast Bella jest tarczą mentalną i dzięki ćwiczeniom jest w stanie ochronić również nas przed nieprzyjemnymi darami . – Aby to udowodnić mama założyła na wszystkich członków naszej rodziny tarczę. Edward spojrzał na mamę i naprawdę się zdziwił , ale jego mina w tym momencie wyrażała znacznie więcej, nieznanych dla mnie emocji. – Widzę , że właśnie Bells używa swojego daru, mam racje? – Mama kiwnęła głową. – Dalej, darem Nessie jest możliwość pokazywania swoich myśli, oraz wspomnień poprzez dotknięciem dłonią policzka danej osoby .
- Fascynujące. – Powiedział Carlisle.
-Jak to możliwe, że posiadając takie zdolności Volturi nic wam jeszcze nie zrobili ? – zapytał się Jasper .
- Wujaszek Aro już dawno się nami zainteresował. Za każdym razem, kiedy się spotykamy pragnie, aby kilku członków naszej rodziny się do nich przyłączyło.Na szczęście, dzięki pewnej umowie, nic nie mogą nam zrobić, kiedy odmawiamy. - Powiedział Sam.
-Rozumiem . Mam nadzieję, że będziemy w dobrych stosunkach . Jest jeszcze wiele spraw, które trzeba omówić, ale jeszcze będzie na to czas . Moja rodzina w tej chwili interesuje się czymś zupełnie innym . – Powiedział doktorek i mówiąc to patrzył na Belę , która bawiła się moimi włosami . Chciała czymś zająć swoją uwagę, aby nie patrzeć na Cullenów. Nagle twarz Jenny przybrała dziwny wyraz. Popatrzyła się na swojego męża i zdaje się ,że porozumiewali się między sobą. Trwało to tylko chwilę . Zauważyła to mama, która nagle puściła moje włosy .
-Wydaje mi się , że czas już kończyć to spotkanie . Jutro szkoła , a my mamy sąsiadów, trzeba stwarzać pozory . Musimy iść spać. – powiedziała Bella, patrząc się na mnie . Wiedziałam , że ostatnie zdanie było skierowane tylko do mnie. W tym domu sypiam i jadam tylko ja. Uśmiechnęłam się do niej. 
Naszymi sąsiadami jak na razie jest tylko jedno małżeństwo -  Elen i Artur Wright. To para już  w podeszłym wieku,są bardzo mili i oboje zajmują się księgowością. Ich dom oddalony jest od nas o 6-7 minut,a dla nas to sekundy,ale to szczegół. Musimy się pilnować,bo nigdy nie wiadomo,kiedy nas przyłapią na gorącym uczynku.
- Kochanie ty moje , jak zawsze masz rację . – Powiedział Chris uśmiechając się do mamy. Nagle zdawało mi się , że usłyszałam ciche warknięcie .Zobaczyłam, że Alice trzyma Edwarda za ramię i jakby powstrzymuje go przed rzuceniem się na Chrisa. Mama totalnie to zignorowała.
-Chris dosyć twojej błazenady na dzisiaj . No chyba , że chcesz trochę pocierpieć ? – powiedziała mama z pierwszym szczerym uśmiechem od wielu godzin .
-Nie dziękuje, wole nie powtarzać błędu Jake’a.
- Bello możemy porozmawiać na osobności ? – Zapytała się Rose. Było widać, że pytanie Blondii bardzo zdziwiło mamę, ale nie dawała tego po sobie poznać. Oczywiście przede mną ona nie ukryje żadnych emocji,znam ją za dobrze.
Rose
-Przykro mi Rosalie , lecz nie widzę takiej potrzeby. – Mówiąc to wstała i ruszyła schodami na górę. Poszłam w jej ślady. Przechodząc obok blondi spostrzegłam,że trochę posmutniała .
Zza pleców usłyszałam jedynie ;
-Ness pamiętaj o spakowaniu się do szkoły. – powiedziała Olivia.
- Yhym.- Mruknęłam jedynie i pomaszerowałam do swojego pokoju . Nasi goście opuścili nasz dom kilka sekund po naszym odejściu.Skierowali się do swoich samochodów, po czym odjechali. Wiedziałam , że mama chce być teraz sama ,więc dam jej teraz spokój. Ciekawi mnie tylko,co Jenna wyczytała w umyśle Cullenów ,że nasze spotkanie tak nagle się zakończyło?
Chociaż teraz mam zupełnie inne rzeczy do przemyślenia np.jak mam zachowywać się w stosunku do nowych znajomych? Będziemy musieli bardzo się pilnować,aby nie dać im żadnych podstaw do doszukiwania się u nas dziwnych rzeczy. Jeśli cokolwiek, czego nie chcemy wyjdzie na jaw,to sytuacja stanie się bardzo poważna,a ceną za jej pogorszenie będzie moje życie....


***********************************************************************
Wydaje mi się,że idzie mi dobrze,a jak wy uważacie? Dzięki za czytanie i komentarze ^.^







4 komentarze:

Patt pisze...

Alex wróciła! Alex wróciła! Alex wróciła!
No moja droga.... postarałaś się, nie powiem, że nie.
Czekałam długo na twój powrót i w końcu się doczekałam! Alleluja!
Co do nowej historii.... Wyczuwam epicki ff!
Jestem ciekawa co będzie dalej!
Pozdrawiam!
Patty P.
(kiedyś Alison z black2121angel.crazylife.pl, teraz angel--black.crazylife.pl)
Zapraszam cię także na moje ff:
miloscjestzaprzeczeniemegoizmu.blogspot.com
angel--black.crazylife.pl
oraz mojego bloga o książkach itd:
book-is-the-answer.blogspot.com

Unknown pisze...

<3

Arame Isolation pisze...

Wstawiaj mi tutaj,
szybko 4 rozdział!
Po prostu super,
Nie mam słów.

Unknown pisze...

Ach... nic dodać nic ująć! Wspaniały rozdział i tylko czekać na następny.