Heeej *.* jak się macie?
Zapraszam na nowy rozdział i zachęcam do podzielenia się swoimi wrażeniami w komentarzach.
....................................................................................................................................................
Następnego dnia obudziłam się w naprawdę dziwnym humorze.Może dlatego,że obawiałam się spotkania z Cullenami. A co jeśli dowiedzą się kim jestem naprawdę?Czy rodzice się ze sobą zejdą? Wiem jedynie, że pragnę szczęścia Belli, więc cokolwiek ona postanowi,uszanuje to. No ale niech da mu trochę popalić,taka mała zemsta za dawne krzywdy. Nie żebym pochwalała przemoc....dobra kogo ja chce oszukać? Żyje z wampirami pod jednym dachem,naoglądałam się trochę bólu i o nim nasłuchałam,czasami należy kogoś walnąć.
A po za tym jak wcześniej wspomniałam o niektórych rzeczach oni nie mogą się dowiedzieć.
Zapraszam na nowy rozdział i zachęcam do podzielenia się swoimi wrażeniami w komentarzach.
....................................................................................................................................................
Następnego dnia obudziłam się w naprawdę dziwnym humorze.Może dlatego,że obawiałam się spotkania z Cullenami. A co jeśli dowiedzą się kim jestem naprawdę?Czy rodzice się ze sobą zejdą? Wiem jedynie, że pragnę szczęścia Belli, więc cokolwiek ona postanowi,uszanuje to. No ale niech da mu trochę popalić,taka mała zemsta za dawne krzywdy. Nie żebym pochwalała przemoc....dobra kogo ja chce oszukać? Żyje z wampirami pod jednym dachem,naoglądałam się trochę bólu i o nim nasłuchałam,czasami należy kogoś walnąć.
A po za tym jak wcześniej wspomniałam o niektórych rzeczach oni nie mogą się dowiedzieć.
Jeśli chodzi o moją osobę to nie chce (wiem,zaprzeczam sobie), aby informacje o moim pochodzeniu do nich dotarły.
Najzwyczajniej w świecie boję się starcia z nową sytuacją. A nie
wiem jak oni zareagują,czy mnie uznają jako członka rodzinki? Moim
jedynym ojcem od zawsze był Alex i wolę,żeby tak zostało. Teraz wiem jak czują się te wszystkie dzieci z filmów,kiedy to po latach jednoczą się z rodzicami. Zawsze uważałam,że musi to być bardzo niezręczne i niewygodne i wiecie co? Nie pomyliłam się !
Przerwałam te pesymistyczne myśli,podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności, wróciłam do pokoju. Moje łóżko było pościelone i leżały na nim ubrania i dodatki, które miałam założyć do szkoły. Za pościeleniem łóżka na bank stoi mama, a za ubraniami na sto procent Mellisa. Muszę przyznać, że ta sukienka jest naprawdę śliczna, więc nie będę na nią za to dzisiaj krzyczeć ;) Taki wyjątek.
Przerwałam te pesymistyczne myśli,podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Po wykonaniu porannych czynności, wróciłam do pokoju. Moje łóżko było pościelone i leżały na nim ubrania i dodatki, które miałam założyć do szkoły. Za pościeleniem łóżka na bank stoi mama, a za ubraniami na sto procent Mellisa. Muszę przyznać, że ta sukienka jest naprawdę śliczna, więc nie będę na nią za to dzisiaj krzyczeć ;) Taki wyjątek.
Ubrawszy się, wyszłam z
pokoju i skierowałam się schodami na dół. Weszłam do kuchni, a
tam były moje mamy. Kiedy mnie zobaczyły, uśmiechnęły się,ja
również. Bella podeszła do mnie i mocno mnie uściskała.
-Kochanie wyglądasz
ślicznie. – powiedziała mama.
-Dziękuje m… Bello. –
Trzeba pozbyć się zwyczaju nazywania jej mamą. – To zasługa
Mellisy,czyli nic nowego.
-Nessie jeśli to wszystko
jest dla ciebie trudne, to zawsze możemy…
- Nie Bello, wszystko jest w
porządku. Nawet jeśli by ich tu nie było, to ja chciałam iść z
wami do liceum.W miejscach publicznych, mamą cie też nie mogę
nazywać, więc to praktycznie to samo. Jeśli będziesz chciała
wyznać im prawdę, to w porządku ,jeśli nie – ja nie mam nic
przeciwko. Kocham cię i wiem, że to spotkanie sprawiło ci ból,
nie będę go potęgować moimi pretensjami,których nie mam, serio.Z resztą ta decyzja nie jest uzależniona tylko od nas.
- Jesteś wspaniała . –
Popatrzyła się na mnie z uwielbieniem i matczyną dumą w oczach. Jenna
szeroko się uśmiechnęła.
-Głodna ?- Zapytała się
mnie ,,mama’’ .
-Jak wilk. –Gdy to
powiedziałam w całym domu rozległ się głośny śmiech wszystkich
jego mieszkańców.Pewnie wyobrazili sobie kogoś ze sfory, albo
samego Jake’a . Właśnie ciekawe co tam słychać w Forks?Trzeba
zadzwonić do Charliego, albo lepiej ich odwiedzić.
Po zjedzeniu przeze mnie śniadania,
wszyscy zebrali swoje rzeczy i poszliśmy do garażu. Uzgodniliśmy, że pojedziemy dwoma samochodami. Nasza drużyna dziewczyn pojedzie samochodem Mellisy,czyli Chevrolet Cruze. Chłopcy pojadą
autem Lucasa -Dodge Challenger. Taki sam samochód był w filmie
Szybcy i Wściekli, a on ma fioła na punkcie szybkiej jazdy. Kiedy
był jeszcze człowiekiem, to brał udział w nielegalnych
wyścigach.To urodzony rajdowiec, do tego przystojny i do mojej
dyspozycji(okey połowicznej dyspozycji)-raj normalnie.Oczywiście chłopcy od razu dali czadu i za
chwile ich nie było. Zapewne nasłuchamy się jacy to oni są
fajni,bo byli w budzie pierwsi.
Nam droga minęła również
szybko.Podczas jazdy śpiewałyśmy piosenki, które akurat leciały
w radiu i świetnie się przy tym bawiłyśmy, nawet Bella. A to
dziwne,bo zazwyczaj trudno jest ją rozruszać. Machałyśmy przejeżdżającym kierowcą tirów,a w odpowiedzi albo nam machali albo na nas trąbili.
Kiedy zbliżyłyśmy się do
budynku szkoły, mój nastrój diametralnie się zmienił,zaczęłam się stresować. Dziewczyny to
zauważyły,a Olivia powiedziała :
-Jest jeszcze czas , aby
zawrócić auto do domu.
-Nie, mowy nie ma.Tak łatwo
wam się nie dam.Jestem wręcz pewna,że Chris zrobił z Samem zakład
o to, za ile zrezygnuję ze szkoły. Mam nadzieję,że ten mały
szczyl przegra. Patrz tam masz wolne. - Dziewczyny zaśmiały się z
mojej wypowiedzi,ale no cóż taka prawda. Ten to ma duszę
hazardzisty,więc czemu nie utrudnić mu zabawy?
Podjechałyśmy na miejsce,
które przed chwilą wskazałam. Wysiadłyśmy z auta i podeszłyśmy
do chłopców. Można się było spodziewać, że wszyscy będą
wlepiać w nas swoje gały. Nie cierpię być w centrum uwagi. Ale
teraz będę musiała się do tego przyzwyczaić.Widząc to,Bella
mnie przytuliła. Chcieliśmy już udać się do budynku, kiedy
odezwał się Lucas .
-Widzę, że nasi znajomi,
też już przyjechali . - Miał rację. Z srebrnego Volvo i czarnego
Pickup'a właśnie wysiadali Cullenowie. Chcieliśmy ich uniknąć więc zaczeliśmy się zbierać.Jednakże kiedy zobaczyła nas Rose,
dała znać reszcie swoich towarzyszy. Po sekundzie, ruszyli w naszą
stronę. Pierwszy przydreptał Emmett i powiedział :
-Ej Bella mam dla
ciebie propozycje nie do odrzucenia.
-Wiesz co Emmett?
Zastanawiam się czy chce ją poznać. - Powiedziała mama z udawanym
przerażeniem. Zawsze mówiła,że to właśnie z Emmettem i Alice
miała najlepszy kontakt i to widać(wiadomo długo
się nie widzieli,więc jest odrobinkę niezręcznie). Ale serio jak można go nie lubić? Taki misiek z niego.
-Daj spokój to nic
strasznego . - Machnął ręką. Nie poznaliśmy odpowiedzi Belli,
ponieważ odezwała się Al.
- Daj spokój,czas na twoje błazenady będzie potem. Lepiej powidzcie mi jak tam nastroje w pierwszym dniu szkoły?
-Nie no booskie,znowu trzeba uczyć się tych samych bredni. - Powiedział Sam.
-Stary tak bardzo się z tobą zgadzam. - Powiedział Em i przybił z Samem żółwika - eh ci chłopcy.
- Daj spokój,czas na twoje błazenady będzie potem. Lepiej powidzcie mi jak tam nastroje w pierwszym dniu szkoły?
-Nie no booskie,znowu trzeba uczyć się tych samych bredni. - Powiedział Sam.
-Stary tak bardzo się z tobą zgadzam. - Powiedział Em i przybił z Samem żółwika - eh ci chłopcy.
-Jasper wszystko w porządku
? - Ni stąd ni zowąd pytanie to zadała Alice. Nie zauważyłam, że mąż chochlika od dłuższej chwili mi się przygląda z
dziwnym wyrazem na twarzy. Sophia użyła na mnie swojego daru, więc
wszystko powinno być w porządku . O co może mu chodzić?
-Tak. Ale Nessie chyba
bardzo stresuje się pierwszym dniem w szkole. Prawda? - Odpowiedział. Uff
całe szczęście, niczego się nie domyślają.
-Prawda to mój pierwszy,pierwszy dzień,ale będzie okey .
Dam radę . Nawet nie próbuj nic powiedzieć Christofer. -
Powiedziałam i wskazałam ręką na Chrisa, aby zamilkł. Zaraz
zacznie się nasza tradycyjna sprzeczka.
-Kruszynko - Powiedział
słodkim głosikiem i chciał mnie przytulić.Wystawiłam rękę,aby
go odsunąć, na szczęście z pomocą przybyła mi Bella.
-Bo zaraz podzielisz los
Jake’a. - Powiedziała ostro, ale zaraz się uśmiechnęła.
-I tak mnie kochasz
Belladono . – Znowu, tak jak wczoraj usłyszałam warknięcie .W
oczach Edwarda mogłam zobaczyć czystą złość. Coś mi się
zdaje, że on nie przepada za naszym Chrisem. Jak każdy ma swoje
minusy i potrafi być strasznie denerwujący, ale i tak jest
kochany,no bynajmniej dla mnie. Pecha miałby ten,kto go zdenerwuje - wtedy wychodzi z niego diabeł wcielony.
-Dobra słuchajcie za
kilkanaście minut dzwonek, a my musimy udać się jeszcze do
sekretariatu. - Powiedziała Mellisa, chcąc ratować sytuację,znowu. Kochana kobieta.
- Racja,ruszajmy. - Wsparła
ją Livia. A reszta posłusznie za nimi pomaszerowała do szkoły. Te to mają cechy przywódcze.
Moją pierwszą lekcją
miała być chemia w sami 23. Kiedy do niej weszłam, dzieciaki
zaczęły patrzeć się na mnie i zaczęli mnie obgadywać. Słuch
wampira przydaję się w wielu sytuacjach np. teraz . Szczególnie
taka jedna blondynka w stroju cheerleaderki zdawała się być bardzo
zainteresowana moją osobą . Rany jak ja nie lubię ludzi , którzy
oceniają innych ,których w ogóle nie znają . Dlatego już teraz
wiem, że nie polubię się z ową dziewczyną.
Natomiast kilku chłopaków
patrzyła się na mnie jak na mięso po kilku dniowej głodówce .
Doprawdy ludzie opanujcie się !
Podeszłam do biurka
nauczyciela , aby podpisał się na kartce. Jest to mężczyzna zdaje
się po 40. Jest wysoki, ma brązowe, krótko ścięte włosy i lekki
zarost. Uśmiechną się do mnie przyjaźnie i powiedział:
-Witam. Musisz być nową
uczennicą . Jestem profesor Allan Benett i uczę chemii. Mam
nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracować.
-Dzień Dobry. Owszem
jestem nowa . Nazywam się Renesmee Swan-Colins,chociaż wolę kiedy
mówi się do mnie Nessie i również mam taką nadzieję.-
Uzgodniliśmy,że mama i ja będziemy używać podwójnego nazwiska,w
końcu jesteśmy ,,siostrami".
-Niespotykane, lecz bardzo
piękne imię.
-Dziękuje.-Normalnie zawsze
to słyszę.Belli się chyba na prawdę nudziło,kiedy była w ciąży.
Prawda jest taka,że to imię miało być takie samo jak ja,czyli
wyjątkowe.Gratulacje mamo,udało ci się.
-Dobrze Nessie, zaraz
zacznie się lekcja. - Uśmiechnęłam się kiedy użył mojego
zdrobnienia . Wydaje się być w porządku. - Proszę cię,abyś
zajęła miejsce obok tej dziewczyny w długich włosach. Widzisz ta
w czwartej ławce. - Ręką wskazał mi miejsce,a ja podążyłam
wzrokiem za jego ręką.
-Tak widzę. Dziękuję. -
Profesor lekko się ukłonił i wrócił do przeglądania
papierów,które przed moim przyjściem trzymał w dłoni. Podeszłam
do dziewczyny, wcześniej wskazanej mi przez nauczyciela. Usiadłam
do ławki, odwróciłam się w jej stronę i powiedziałam :
- Hej jestem Renesmee
Swan-Colins, ale wolę zdrobnienie Nessie. - Dziewczyna oderwała się
od czytania podręcznika i zwróciła swoje oczy na mnie.Uśmiechnęła
się promiennie,kiedy zamknęła grubą książkę.
Jest bardzo ładną,zgrabną
dziewczyna.Wydaje się być w porządku,może się zaprzyjaźnimy?
-Hej ja jestem Roxy
Reynolds,dla przyjaciół Rox. Zapewne nowa?- Pokiwałam głową na
tak. - W takim razie witam w naszej szkole. Przeniosłaś się, czy
przeprowadziłaś ?
- Przeprowadziłam się
tutaj wraz z moją rodziną z okolic Seattle.
-Masz tutaj jakieś
rodzeństwo ?
- Tak mam cztery siostry i
trzech braci.
- Wow sporo was
tutaj.Współczucie dla rodziców. - Zaśmiałyśmy się obie.
-Tak,no cóż wesoło mamy nie powiem,ale nie wszyscy jesteśmy biologicznym rodzeństwem.
-Aa,twoi robią za rodziców zastępczych?
-Tak,ale traktujemy ich jak prawdziwych,bo w sumie nie wszyscy mamy swoje biologiczne rodziny.
-Z jednej strony szkoda,ale z drugiej to super. Szanuje ludzi którzy robią takie rzeczy.
-Tak,szacunek i podziękowania bardzo im się należą. A ty? Masz jakieś rodzeństwo?
-Tak,mam brata,wychowuje mnie od kiedy rodzice zginęli w wypadku pięć lat temu.
-O rany,współczuje.
-Jest okey,mieszkamy nawet z jego dziewczyną,więc kobieca siła w domu panuje i kocham ich,więc nie narzekam. W końcu każdy z nas jakoś musi umrzeć,co nie?
-Fakt,nie wiemy kiedy przyjdzie nasz czas. - Powiedziałam. W sumie zawsze mnie to zastanawiało, jak zginę? W teorii jestem pół-wampirem,ale też człowiekiem. Nie jest powiedziane,że jak reszta mojej rodziny będę żyć wiecznie,może mój czas w pewnym momencie się wyczerpie? Jak to się mówi,pożyjemy-zobaczymy.
Kiedyś nawet specjalnie się skaleczyłam,żeby zobaczyć czy coś mi się stanie,czy jak reszta wampirów,po prostu się zregeneruje. I wiecie co? Krwawiłam normalnie i potrzebowałam opatrunku, ale moje obrażenia zniknęły po paręnastu godzinach, Mój wniosek był taki:,, Jak w przypadku trwania nadnaturalne ciąży,moje cielesne ,,usterki" goją się dwa razy szybciej, ale jestem na nie narażona zupełnie jak człowiek."
-Tak,no cóż wesoło mamy nie powiem,ale nie wszyscy jesteśmy biologicznym rodzeństwem.
-Aa,twoi robią za rodziców zastępczych?
-Tak,ale traktujemy ich jak prawdziwych,bo w sumie nie wszyscy mamy swoje biologiczne rodziny.
-Z jednej strony szkoda,ale z drugiej to super. Szanuje ludzi którzy robią takie rzeczy.
-Tak,szacunek i podziękowania bardzo im się należą. A ty? Masz jakieś rodzeństwo?
-Tak,mam brata,wychowuje mnie od kiedy rodzice zginęli w wypadku pięć lat temu.
-O rany,współczuje.
-Jest okey,mieszkamy nawet z jego dziewczyną,więc kobieca siła w domu panuje i kocham ich,więc nie narzekam. W końcu każdy z nas jakoś musi umrzeć,co nie?
-Fakt,nie wiemy kiedy przyjdzie nasz czas. - Powiedziałam. W sumie zawsze mnie to zastanawiało, jak zginę? W teorii jestem pół-wampirem,ale też człowiekiem. Nie jest powiedziane,że jak reszta mojej rodziny będę żyć wiecznie,może mój czas w pewnym momencie się wyczerpie? Jak to się mówi,pożyjemy-zobaczymy.
Kiedyś nawet specjalnie się skaleczyłam,żeby zobaczyć czy coś mi się stanie,czy jak reszta wampirów,po prostu się zregeneruje. I wiecie co? Krwawiłam normalnie i potrzebowałam opatrunku, ale moje obrażenia zniknęły po paręnastu godzinach, Mój wniosek był taki:,, Jak w przypadku trwania nadnaturalne ciąży,moje cielesne ,,usterki" goją się dwa razy szybciej, ale jestem na nie narażona zupełnie jak człowiek."
-Co masz po tej lekcji? - Zapytałam przerywając swoje dotychczasowe myśli.
-Po tej? Mam w-f.
-Po tej? Mam w-f.
-Ja też. - I kolejny
uśmiech.
Niestety naszą rozmowę
przerwał dzwonek . Czas zacząć pierwszą lekcję w nowej i
właściwie mojej pierwszej szkole. Do dzieła Nessie! Dasz radę!
W sumie to nie masz innego wyjścia,chyba że chcesz dać swojemu kochanemu braciszkowi wygrać zakład.
W sumie to nie masz innego wyjścia,chyba że chcesz dać swojemu kochanemu braciszkowi wygrać zakład.