Nasza dzisiejsza lekcja była
dość nudna .Na szczęście prawie wszystko zrozumiałam, ponieważ
niedawno Olivia tłumaczyła mi wszystkie podstawowe zasady chemii.
Profesor dawał fajne porównania i robił ciekawe eksperymenty, to
pozwoliło mi nie zasnąć.Nie polubię tego przedmiotu, ale dla pana
Benetta postaram się jak najlepiej.Po zadaniu nam pracy domowej
profesor podziękował za dzisiejszą lekcję i akurat zadzwonił
dzwonek.
Wraz z Roxy poszłyśmy
zanieść nasze książki i zabrać rzeczy na w-f z naszych
szafek.Okazało się,że mamy je obok siebie .Ja mam numer 19, a Roxy
20.Przypadek? Nie sądzę.
Kiedy zabrałyśmy
potrzebne rzeczy udałyśmy się do szatni,aby się przebrać na
lekcje wychowania fizycznego.
W szatni rozmawiałyśmy
jakbyśmy znały się ze sto lat. Bardzo się
polubiłyśmy.Siedziałyśmy na ławce i wiązałyśmy
buty,rozmawiając przy tym :
-Serio? Kocham grać w
FR*.Muszę się kiedyś z wami zmierzyć. - Powiedziała Roxy.Mówiłam
jej właśnie ,że wraz z chłopakami uwielbiamy grać w gry na
naszym dużym telewizorze .Jedną z naszych ulubionych jest właśnie
FR, to dość mało znana gra, ale jest niesamowicie wciągająca i
ciekawa.
-Nie ma sprawy, jak powiem o
tym Chrisowi i Lucowi to na pewno z marszu każą ci grać. -
Uśmiechnęłam się.Naszą rozmowę przerwała ta bardzo ciekawska
blondynka, która na lekcji chemii tak bardzo się mną interesowała. Przechodząc obok nas specjalnie
zrzuciła rzeczy Roxy na podłogę, po czym spojrzała się na nie pobłażliwym wzrokiem i nic sobie z tego nie robiąc,usiadła na ławce na przeciwko nas. Rox
podniosła oczy do góry i pozbierała swoje rzeczy. Kiedy miałam się
odezwać,albo raczej coś wykrzyczeć tej lasce,blondi mnie wyprzedziła mówiąc:
-Proszę proszę czyżby
nasza ofiara znalazła sobie przyjaciółeczkę? Dam ci radę skoro
jesteś tutaj nowa. Jeśli nie chcesz mieć przykrości codziennie w
tej szkole, radzę ci się nie trzymać z tą tutaj. - Wskazała
palcem na Rox. A jej koleżaneczki tylko jej przytaknęły. Co za wredny babsztyl !!
-Dzięki za informację
blondi , ale pozwól , że sama będę sobie dobierać znajomych. -
Powiedziałam i wstałam .Stanęłam dokładnie na przeciwko niej i powiedziałam; - Zresztą wolę przyjaźnić
się z nią, niż z bandą niedojrzałych i głupich idiotek, czyli
wami.- BUM!! No to mam przerąbane hehe. Blondi, która do tej pory
wiązała sobie buta , gwałtownie wstała i zrównała się ze mną,stając twarzą
w twarz.
- W tym momencie popełniłaś
największy błąd swojego życia.
-Masz na myśli rozmowę z
tobą? Tak wydaje mi się, że masz rację. Już czuję, że dopada
mnie wasza głupota, wiesz co lepiej już sobie idź .
-Lepiej uważaj bachorze. -
Warknęła na mnie,machnęła na swoje trzy przyjaciółeczki i
wyszły z szatni. Dość nieudane te warczenie,na co dzień słyszę
idealne,czy to wampirów,czy też wilkołaków. Ale wracając,to
chyba normalnie zamieniam się w Mel ;) Nie poznaje siebie w tym
momencie. Stałam tak chwilę w miejscu, a w szatni panowała grobowa
cisza. Chrząknęłam i poprawiłam sobie ubranie.Po sekundzie
usłyszałam odgłosy klaskania. Odwróciłam się i zobaczyłam Rox,
która biła mi brawo i szeroko się uśmiechała . Zawtórowały jej
jeszcze trzy,potem cztery nieznane mi dziewczyny.
-Jedno słowo ,, WOW" !
Nikt jej tak dawno nie nagadał . Brawo dziewczyno.
-Dzięki . Sama się sobie
dziwię . Nigdy taka nie byłam .- Lekko się uśmiechnęłam.
-Może nie miałaś powodu .
-Dziewczyny lepiej się
przebierajcie zaraz zacznie się lekcja . - Powiedziała jakaś
drobna dziewczyna o rudych włosach. Ma rację,czas wrócić do
rzeczywistości. Zaczęłyśmy się przebierać i zaraz zgodnie z
wcześniejszymi słowami,zadzwonił dzwonek.Poszłyśmy na salę
gimnastyczną.Jest ona bardzo przestrzenna i ładna.Za licznymi
oknami mamy widok na las i pobliskie domy.
Kiedy dotarłyśmy do
reszty, pani powiedziała, żebyśmy ustawiły się w szeregu .
Powitała nas w nowym roku nauki i opowiedziała jak będzie
przebiegać praca z nią . Mówiła za co będzie oceniać i tak
dalej . Podczas przemowy pani Ebstin Roxy do mnie szepnęła:
-Nie wierze. Emilly cała
się,aż trzęsie.
-Kto?- Zapytałam
zdezorientowana. Nie miałam pojęcia o kim ona mówi,po za nią z imienia w sumie nie znałam jeszcze nikogo.
-No Emilly, ta blondi,
której dogadałaś . - Wskazała na nią i mówiła prawdę.
Dziewczyna ze złości zaraz porani sobie wargi.
-Aha. Nie wiedziałam jak
jej na imię.Raczej nie polubię tego imienia .
-I nie powinnaś .
Obie się uśmiechnęłyśmy
. Po przemowie, pani kazała nam zrobić dwa okrążenia i podzielić
się na dwa zespoły . Dzisiaj gramy w kosza. Nareszcie coś dla mnie! Jest to jedyna dyscyplina sportowa w której jestem dobra i nie przewracam się o własne nogi,jak w przypadku siatkówki. Talent do piłki siatkowej odziedziczyłam po mamie,a raczej jego brak. Jedyne na co muszę uważać to moja nadnaturalna siła i szybkość,więc niestety nie będę mogła dać z siebie wszystkiego. Co nie znaczy,że nie mogę dokopać blondi w grze,przy maksymalnym powstrzymywaniu się.
***
15 minut później
Wszystko było super.Byłam
w jednej drużynie z Roxy i kilkoma dziewczynami z którymi już się
trochę zakolegowałam. Nasza drużyna wygrywała 24 do 16.
Właśnie dostałam piłkę
od Hope , wysokiej brunetki o pięknych ,dużych oczach. Zaczęłam
kozłować do kosza . Kiedy biegłam drogę zastąpiła mi Emilly.
Chciałam rzucić piłkę do koleżanki z drużyny, ale w momencie
kiedy ją rzuciłam, Blondi ,,niby" chciała ją złapać,
ale naprawdę odbiła ją do mnie. Nie spodziewałam się tego,więc nie zdążyłam zrobić uniku. Piłka wylądowała na mojej
twarzy. Uderzenie spowodowało , że upadłam na podłogę. Usłyszałam gwizdek, krzyki pani o to ,aby przerwać mecz i wołanie
mojego imienia przez Roxy i Hope . Leżałam na plecach, kiedy
podbiegły do mnie dziewczyny i pani. Pomogły mi usiąść,ponieważ siła uderzenia spowodowała,że przez chwilę byłam trochę oszołomiona.
-Nessie nic ci nie jest ? -
Zapytała się mnie Rox.
-Colins pokarz twarz. -
Powiedziała pani . - Chodź opatrzymy cię.
Pomogły mi wstać,Rox obiela mnie ramieniem. Zaprowadziły mnie na
korytarz i posadziły na ławce,która znajdowała się pod salą. Pani dała mi ręcznik,żeby
wytrzeć krew, która leciała mi z nosa. Potem kazała przyłożyć
do niego zimny okład . Siedziałam tak z 10 min . Dziewczyny wyszły
z sali i skierowały się do szatni . Emilly przechodząc obok nas
uśmiechnęła się i odgarnęła swoje włosy . Pokazała nam przez
to , że to było specjalnie i dobrze jej z tym . JAK JA JEJ NIE
CIERPIĘ !!!
-Głupia idiotka . -
Powiedziała Rox .
-Tak, ale co zrobisz z taką
głupotą trzeba się urodzić . - Odpowiedziałam. Rozmawiałyśmy sobie o tym jak bardzo ,,kochamy" Emilly i jej trzy klony i o grach w które lubimy grać,dopóki nie wróciła nasza pani od w-f. Obejrzała moją twarz,powiedziała,że opuchlizna zejdzie za parę dni, poleciła co robić i kazała wracać do szatni.
***
***
-Ale masz sińca . Bardzo
boli ? - Zapytała Roxy.Właśnie jesteśmy w drodze na
stołówkę.Kiedy oddawałam zimny okład pani,znowu widziałam
uśmiechniętą od ucha do ucha Emily. Słowo daje już niedługo nie
będzie jej do śmiechu. Jeśli nie ja, to moja rodzinka się jej
odpłaci. Z wampirami się nie zadaje i wydaje mi się,że będę
musiała ją uświadomić jaki błąd popełniła. Oczywiście nie
dam jej odkryć naszej małej tajemnicy,tylko trochę uprzykrzę jej
życie.Ale najpierw muszę uporać się z własnymi problemami. Przede mną jeszcze spowiedź przed bliskimi,jak mnie zobaczą to chyba będzie koniec mojej przygody ze szkołą. Done,koniec - zamkną mnie w wieży jak Fione,a zamiast smoka będą mnie strzec wilkołaki.
-Trochę, ale ból ustaje. -
Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-Przepraszam cię. - Zrobiła minę zbitego psa.
-Za co ? To nie ty walnęłaś
mnie piłką.
-Ale to przeze mnie. Ona
uwzięła się na mnie i teraz gnębi każdego, kto jest dla mnie
miły i w ogóle.
-Ta no bo ja trochę
upokorzyłam ją przed jej przyjaciółmi i facetem na którego
leci.- Kiedy podniosłam brew,Rox wyjaśniała dalej.- To było chyba
jakiś tydzień po tym jak się tu przeniosłam i siedziałam w
klasie,kiedy ona i jej brygada wparowała. Jak zawsze zrobili to
głośno,więc nie dało się ich nie zauważyć.A mam dobry słuch,który nie pomógł mi w tej sytuacji Chciałam serio,chciałam ich olewać,ale po prostu w pewnym momencie nie
wytrzymałam. Gadał coś o Londynie,a ja tam kiedyś mieszkałam,ona
podobno raz tam była i wiedziała lepiej jakie obyczaje tam panują.
Kiedy usłyszałam,że mówi jakieś totalne głupstwo, a inni są w
stanie jej uwierzyć...wyprowadziłam ją z błędu,a reszta ją
wyśmiała i od tej pory właśnie tak bardo się kochamy. - Kiedy
skończyła westchnęła głęboko i pokręciła głową z
politowaniem.
Za to ja zaczęłam się
śmiać. Szkoda,że tego nie widziałam,musiało być ciekawie.
Zwłaszcza ta mina Emilly,kiedy jej intelekt został zdeptany.
Ale nagle wyraz jej twarzy zmienił się z wesołego na zdziwiony.
-Co się stało ? - Zapytałam się,rozglądając wkoło. Myślałam,że coś się dzieje za mną,ale wszystko wydawało się być w porządku.
-A co z nimi nie tak? Nie mów,że też całe spuchły,czy coś - Powiedziałam przestraszona i odruchowo dotknęłam ręką twarzy. Czyżby zrobiły się czerwone? To niemożliwe! One takie się robią kiedy od paru miesięcy nie żywię się krwią. Kilka dni temu byłam na polowaniu i zjadłam śniadanie, więc o co jej chodzi?
-Są takie same jak moje. - Spojrzałam się na nią i mnie olśniło. Roxy też jest pół-wampirem!!! Jej oczy,skóra,i wszystko mamy takie same.Nawet zapach jest podobny. Poczułam ogromną ulgę. Ale dla pewności spytałam się :
-Ty też jesteś pół-?
-Tak. Jak fajnie wiedzieć, że nie jestem jedyna. -Przerwała mi podekscytowana i aż podskoczyła ,łapiąc mnie za rękę.
-Z tego co wiem wraz z tobą na całym świecie istnieje nas trójka.
-Ale super.To się moi rodzice zdziwią,jak im o tym powiem.
-Wychowują cię oboje? - Zapytałam się,bo wiem co dzieje się z kobietami podczas nadnaturalnego porodu. No i mówiła,że mieszka z bratem i jego dziewczyną. Aaa...to pewnie tylko przykrywka. Nessie twój zapłon jest godny podziwu - Sama się skarciłam ze swojej chwilowej głupoty.
Nie spodziewałam się takich atrakcji,ale bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw. Na szczęścicie znalazłam kogoś,kto wie co to jest być wyrzutkiem w społeczności wampirzego świata.
-Tak,mój tata przemienił moją mamę podczas porodu i wiesz pozory trzeba utrzymać.Ale wszystko opowiem kiedy indziej,najlepiej w obecności moich rodziców.
-Masz rację,może wpadniesz do mnie i przedstawimy sobie nasze rodzinki?
-Twoi rodzice,którzy cię wychowują są tymi biologicznymi?
-Nie,ale mieszkam z moją mamą.
-Aa,okey zorganizuje się jakiś wieczorek zapoznawczy i o wszystkim pogada. - Powiedziała Rox.
Dalszą drogę byłyśmy całe w skowronkach,ale ten szczęśliwy nastrój na chwilę się zawiesił,kiedy zobaczyłam, że obok naszych szafek stoi Emilly ze
swoimi koleżankami.Wraz z nimi (niestety?) stały Olivia i Mellisa . Ciekawe o
co może chodzić? Niemożliwe,że już wiedzą o moim romansie z piłką na WF.Nie spodziewałam się takich atrakcji,ale bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw. Na szczęścicie znalazłam kogoś,kto wie co to jest być wyrzutkiem w społeczności wampirzego świata.
-Tak,mój tata przemienił moją mamę podczas porodu i wiesz pozory trzeba utrzymać.Ale wszystko opowiem kiedy indziej,najlepiej w obecności moich rodziców.
-Masz rację,może wpadniesz do mnie i przedstawimy sobie nasze rodzinki?
-Twoi rodzice,którzy cię wychowują są tymi biologicznymi?
-Nie,ale mieszkam z moją mamą.
-Aa,okey zorganizuje się jakiś wieczorek zapoznawczy i o wszystkim pogada. - Powiedziała Rox.
-Ahh ale ona umie się
podlizywać . - Powiedziała Roxy.
-O co jej chodzi ? - Wolę
wiedzieć,w końcu chodzi tutaj o moje siostry.
-Te dziewczyny są nowe
,zapewne fajne ,wręcz śliczne i te małpy chcą się z nimi
zakolegować albo podporządkować. Chcą zabłysnąć i zdobyć u nich punkty.Zawsze wypatrują takie dziewczyny i starają się je
włączyć do swojego stada. Żenada- Wyjaśniła mi.
-Czemu tak sądzisz ? -
Zapytała się zdziwiona.
-Bo moja rodzina jest
nadopiekuńcza i nie lubi kiedy dzieje mi się coś złego oraz nie
tolerują takich osób jak ona. - Kolejny szeroki uśmiech.
-T-to jest twoja rodzina?
Czyli one są..
-Wampirami , tak. -
Powiedziałam cichutko przy jej uchu . Ruszyłam w stronę swojej
szafki i pociągnęłam Roxy.Dziewczyny zdawały się już mieć
Emilly serdecznie dosyć ,więc pomoc przybywa moje kochane
dziewoje. Jako pierwsza zobaczyła mnie Mel i jej wyraz twarzy od
razu zmienił się ze znudzonego na zaniepokojony . Szturchnęła
Livie łokciem i kiwnęła głową na mnie.
Podeszłam do nich bliżej .
Kiedy stanęłam obok nich, Emilly przestała nawijać i popatrzyła
się na mnie morderczym wzrokiem . Kiedy otwierała buzię ,żeby
mnie stąd pewnie wygonić wyprzedziła ją Livia, która zmartwiona
powiedziała :
-Nessie co się stało ? Nic ci nie jest ? - Nic nie powiedziałam , bo odezwała się Mel , a mina Emilly była bezcenna . Miała otwartą buzię i wytrzeszczone oczy.Tak samo jak jej psiapsiółki.
-Nessie co się stało ? Nic ci nie jest ? - Nic nie powiedziałam , bo odezwała się Mel , a mina Emilly była bezcenna . Miała otwartą buzię i wytrzeszczone oczy.Tak samo jak jej psiapsiółki.
- Jasne , że jej jest.Bardzo cię boli? Może odwieźć cię do domu ? - Zapytała się i dotknęła
mojego policzka ręką. Trochę się wzdrygnęłam bo po pierwsze
była zimna,a po drugie nadal mnie boli. Widząc to od razu cofnęła
rękę.
- Daj spokój Mel wszystko
okey, miałam mały wypadek z piłką na w-f . - Mówiąc to
spojrzałam wymownie na Emilly,która nadal stała jak wryta,ale
wszystkiemu uważnie się przyglądała.
-A tak w ogóle poznajcie Roxy. - Wskazałam na Rox ,a ta uśmiechnęła się i pomachała im.Wolałam zmienić temat,bo nie dały by mi spokoju. Jestem najmłodsza w rodzinie,dlatego jestem ich oczkiem w głowie.A wolę wyjaśnić im wszystko na spokojnie i najlepiej tak,aby każdemu z osobna nie powtarzać.
-A tak w ogóle poznajcie Roxy. - Wskazałam na Rox ,a ta uśmiechnęła się i pomachała im.Wolałam zmienić temat,bo nie dały by mi spokoju. Jestem najmłodsza w rodzinie,dlatego jestem ich oczkiem w głowie.A wolę wyjaśnić im wszystko na spokojnie i najlepiej tak,aby każdemu z osobna nie powtarzać.
-Cześć Roxy jestem Olivia
, siostra Nessie . No,no kochanie szybko zdobywasz przyjaciół jak widzę. - Podała Rox rękę na przywitanie i uśmiechnęła się do niej.Na te słowa Emilly jakby odzyskała
świadomość,zaczęła mrugać i zapytała się:
-Siostra ?
-Jasne , dzięki. -
Powiedziała uradowana Rox.
-Nie ma za co dziękować i od razu cię
ostrzegam przed Chrisem i jego ptasim móżdżkiem . - Uprzedziłam ją.
-Spokojnie , dam sobie rad . -Puściła do mnie oczko.
-Młoda nie wiesz z jakim armagedonem głupoty przyjdzie ci się zmierzyć w jego przypadku. - Ostrzegła ją Mel.
-Młoda nie wiesz z jakim armagedonem głupoty przyjdzie ci się zmierzyć w jego przypadku. - Ostrzegła ją Mel.
-Dobra idziemy na stołówkę
. Żegnam Evlin ? - Powiedziała Olivia. Jak ja ją kocham !
-Emilly . - Poprawiła ją przyjaciółka Emilly,która stała za nią.
-Oczywiście . - Powiedziała
obojętnie i objęła mnie ramieniem. Nie oglądając się za siebie, ruszyłyśmy w stronę
stołówki.
****************************************
FR-wymyślony przeze mnie skrót gry. Głównie chodzi tu o wyścigi samochodowe.
****************************************
FR-wymyślony przeze mnie skrót gry. Głównie chodzi tu o wyścigi samochodowe.
6 komentarzy:
Wydaje mi się, że masz swobodny styl pisania, który nie sprawia Ci trudności:) Świetna tematyka opowiadania:) Będę zaglądać częściej, więc liczę też na rewanż:)
Obserwuję:)
Trzymaj się cieplutko:)
http://muzykaanaszymzyciem.blogspot.com/
Świetny! Nessie ma pazura 😀😀😀 Kiedy dodasz następny ?
Przepraszam bardzo, że wcześniej nie komentowałam, ale czytałam w tajemnicy i nie chciałam, żeby mnie zdemaskowano, a że teraz mam chwilę to komentuje wszystkie blogi, których nie komentowałam. Rozdział genialny, zresztą jak wszystkie inne. Czekałam na niego tyle, ale się opłacało. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, nie ja to wiem, że będzie tak samo, a nawet bardziej genialny.
Super rozdział :) Wogule cały blog jest super. Trafiłam dzisiaj na niego i oczywiście wszystko przeczytałam.
Powodzenia w pisaniu kolejnych rozdziałów i liczę na to że zaniedługo się pojawi kolejny.
Dziękuje bardzo i nie ma za co przepraszać - rozumiem,sama mam za dużo do roboty i znalezienie czasu na next rozdział to czasami cud. Zarywam dla was czasami nocki <3
Dziękuje i witam :) U mnie trochę krucho z czasem ale następny jest w trakcie pisania,więc mam nadzieje,że pojawi się już niedługo ;)
Prześlij komentarz